Lubię
je sobie wcinać jesienią i zimą, są idealne kiedy robię sobie szlaban na słodycze
i nawracam się na zdrowe odżywianie. Wydrążone, twarde, duże i słodkie jabłka, nadziewam tym, co akurat znajdę w kuchni, np.orzechy laskowe, rodzynki, konfitura z jeżyn(moja ulubiona), albo jakimkolwiek dżemem. Jabłka układam w żaroodpornym naczyniu, podlewam wodą i piekę w 170st. aż zmiękną.Mniam, mniam.
Idę se zrobić jabca, bo od dzisiaj zero batonów. Pa...
a ja sobie za to zjem batona,ooo...:)))Smacznego Elvis:)
OdpowiedzUsuńTYLKO OSTROZNIE Z TYM DŻEMIKIEM :))
OdpowiedzUsuńMMMM... Uwielbiam. Wolę te "JABCA" od batona...
OdpowiedzUsuń