21 sty 2012

Zabaglione - deser z żółtek

Przy sobocie,już po robocie, odwilż i chlapa, pogoda brzydka,  wystarczające to powody, by umilić sobie sobotnie popołudnie deserem zabaglione. Można go podawać na gorąco z biszkoptami albo po schłodzeniu w lodówce.


Zabaglione
6 żółtek
4 łyżki cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
skórka cytrynowa
kieliszek rumu lub koniaku


Żółtka utrzeć z cukrem do białości, dodać cukier waniliowy, otartą skórkę cytrynową  oraz alkohol i następnie ucierać dalej w naczyniu ustawionym na parze. Gdy zgęstnieje przełożyć do pucharków.
                                                                                                                                                      Smacznego!






Z LASU
































DO ŚMIECHU :)






















                                                                                               

11 komentarzy:

  1. Oj to mi smaczka narobiles na ten deser, jak zwykle duzo humoru u Ciebie i o to chodzi, pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomaszkeciłam (jak to mawiają na Śląsku) trochę, pycha było. Niedawno taki deserek robiłam, ale bardzo go lubię, więc na pewno jeszcze nieraz zrobię, o "boczki" się nie martwię, więc hulaj dusza..........Pośmiałam się też, więc uważam,że w dużej mierze dzięki Tobie fajnie rozpoczęłam wieczór weekendowy. Dziękuję i gorąco pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miła Wando, słowa Twe strugą słodyczy na me serce spłynęły.
    Bardzo się cieszę, że znajdujesz czas, żeby do mnie zajrzeć i że bawi Cię moja "tfurczość"
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Drogi Elvisie ! Ten Twoj "zabaglione " to ja 50 lat temu mialam krecony ,ucierany co dziennie , tyle ,ze nie z koniaczkiem ,a z lyzeczka kakao....Tak ,czy siak pychota niesamowita ,szczegolnie ,ze wtedy nie bylo takich slodkosci jak dzis i nasze mamy i babcie radzily sobie w ten sposob i nazywalo to sie kogel-mogel ! no ..!!!Pozdrowki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Magdaleno! to i ja spróbuję z kakao, zawsze to jakaś alternatywa, jak zabraknie alkoholu. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja myślałam,że zabajone to sos do deserów:)))ale ochoty narobiłeś:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Mniam!! ^_^
    JA to chcę ale robić się nie chcę!!!
    JAk zwykkle fajny humor..
    A te zdjęia za lasu jakie pikne!!!!!
    hue hue hue ale dzisiaj nie mam humoru.... JA chcę ten deser z dostwa do domu.......... Idę zrobić ciasto z colą... Tylko coli nie mam.... no to idę zrobić coś łatwe kogelmogel.... TAK bo mi się nie chcę nic.... Mam doła............ :)))
    Ale już mniej.... -_-

    OdpowiedzUsuń
  8. zabiłś mnie Gościu kukurydzą! i teraz sobie z tym żyj!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przysiadły rzędem miłe zwierzaczki,
    drutem robione fajne szmaciaczki.
    Wśród nich liseczek z kitą po byku,
    za nim żyrafka tuż po odwyku...
    Usiadły rzędem, w kupie wtulając,
    ale markotne, bo zginął zając...

    Ach,nie! jest on ci, siedzi poboku,
    można zająca nie widzieć w mroku...bo taki szary,jak rzeczywistość,
    czy też o taką idzie nam przyszłość?
    Nie wiem, co pisać, niejasne ranki
    niejasne noce, dnie też niejasne,
    to przemyślenia tylko...me własne.

    dobrej nocy, Elvisie...mimo...

    OdpowiedzUsuń
  10. Magosiu, kukurydzą powiadasz, a to muszę poszukać więcej takich żartów.
    Dziękuję za milutki wierszyk o zwierzątkach, uwielbiam Twoje wierszyki. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Elvi, ta kukurydza akurat tak na mnie wczoraj podziałała, bo czasem bardzo mnie bawi "żołnierski" żart z cyklu wujek Stasiek mistrz ciętej riposty...,poczucie humoru mam dość rozległe, bawi mnie Twój blog po totalu, ale ostatnio czasu mało i nie mogę zostawić liczniejszych moich komentarzy. Buźka!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję c: